Jeszcze za głębokiej komuny, zaraz po maturze z Urzędu Pośrednictwa Pracy dostałam pracę w Dziale Instruktażu Kolportażu. Pracowałam jako referent . Do moich obowiązków m.in. należało spacerowanie po mieście i przyglądanie się w jaki sposób kioskarz eksponuje codzienną prasę i inne wydawnictwa. Zalecenia były proste jak budowa cepa. Najbliżej klienta miały leżeć wiodąca Trybuna Ludu za nią Głos Robotniczy, Głos Pracy a dalej inne.Te wiodące tytuły - organy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej miały być tuż pod ręką, w zasięgu wzroku.Jak ktoś się spieszył do pracy, najczęściej sięgał po którąś z gazet najbardziej widocznych nie zastanawiając się zbytnio dlaczego dokonał takiego wyboru.
Po takim służbowym spacerze siadałam przy biurku i miałam za zadanie opisać czy sprzedawcy we wszystkich kioskach przestrzegali tych zaleceń. Jeżeli nie, powinnam zdać z tego relację, podać Nr kiosku i jego lokalizację.Jakie to powodowało konsekwencje dla niezdyscyplinowanych sprzedawcy niestety nie miałam i nie mam pojęcia. Nie wiem czy było to upomnienie, nagana czy zwolnienie z pracy. Mój raport wędrował do dyrektora d/s kolportażu , który dalej zajmował się sprawą.
Pracowałam krótko, niecałe pół roku aż do następnych egzaminów . I przyznam, że ten krótki epizod uległ właściwie zapomnieniu.
Przypomniałam sobie o nim teraz, kiedy "Ruch" odmówił kolportażu "Gazety Polskiej". Odwiedziłam kilka punktów sprzedaży prasy w pobliżu miejsca zamieszkania. Przyjrzałam się okiem dawnego fachowca w jaki sposób jest eksponowana prasa.
Najbliżej klienta leży "Gazeta Wyborcza". Za nią "Fakt". A następnie inne tabloidy.
Zapytałam czy mają "Gazetę Polską", bo nie mogłam odnaleźć jej wzrokiem.
Tak, mamy - padła odpowiedź i pani odwróciwszy się do mnie bokiem wyszperała gdzieś z zakamarków i podała.
Dlaczego nie wyłoży pani razem z innymi gazetami? - próbowałam się dowiedzieć..
A, bo ona słabo schodzi - usłyszałam wytłumaczenie.
Jak może schodzić skoro jej nie widać?
Żeby nie wiem co ciekawego zamieszczono na tytułowej stronie i tak nikt z potencjalnych, niewtajemniczonych kientów nie zobaczy.
To samo dotyczy tygodnika "W sieci".
Leży gdzieś pod innymi " kolorówkami" / tak kiedyś nazywano tabloidy /. Czasem jest ledwo widoczny tytuł.
I żeby nie wiem co było na okładce, klient nie zobaczy. Chyba, że wcześniej się dowie i będzie natarczywie dopytywał .
"Nasz Dziennik" jeżeli jest w sprzedaży to leży gdzieś na spodzie lub podobnie jak "Gazeta Polska" pod ladą.
Dlaczego tak jest?
Sprzedawca ma jednakową procentową marżę od każdej sprzedanej gazety, więc z ekonomicznego punktu widzenia powinno być mu obojętne co sprzedaje.
A oto zestawienie jak wygląda kolportaż "Gazety Polskiej" w przypadkowo wybranych punktach..
sklep Żabka - zamawiają 7 szt. zwrot 4 szt.
kiosk Ruch / 1 / - " 8 szt. " 4 szt.
kiosk Ruch / 2 / - " 13 zt. " 10 szt.
kiosk Kolporter - " 8 szt. " 1 szt.
"Gazeta Polska Codziennie":
sklep Żabka - nie otrzymują,
kiosk Ruch / 1 / - otrzymują 2 szt . zwrot 1 szt.
kiosk Ruch / 2 / - " 25 szt. zwrot 12 szt.
kiosk Kolporter - " 4 szt. zwrot 3 szt.
Czy te duże zwroty są przypadkowe?
Czy chowanie pod ladą konkretnych gazet jest spowodowane tym , że wzorem dawnych czasów sprzedawca zostawia towar dla swoich zaprzyjaźnionych klientów aby inni nie wykupili deficytowych artykułów?
Czy eksponowanie jednych a ukrywanie drugich gazet jest spowodowane osobistą niechęcią sprzedawcy, czy też dalej istnieje instruktaż kolportażu?
relacja: AJ
PS. / podziękowanie dla Joli i Henia za pomoc w pozyskiwaniu danych /
"Nasz Dziennik" i "Gazeta Polska" ukrywa
Oczywista oczywistość.
Co do saloników sieciowych jak Kolporter bądź wielkopowierzchniowych sklepów, to ułożenia tytułów prasy są narzucane odgórnie, to żadna tajemnica. Natomiast w małych punktach sprzedaży zależy to głównie od poglądów właścicieli. Jak mówisz: czasy się zmieniły, ale władza zmieniła tylko trybiki. Zalecał bym daleko idącą ostrożność co do prasy pana Sakiewicza, bo za jakiś czas możesz sobie niepotrzebnie pluć w brodę. Proszę zauważyć jak trudno powstają media związane z kościołem, np. dzieła skupione wokół Radia Maryja - może dlatego, że bazują wokół wiary katolickiej i trudno w takiej sytuacji naginać na ich łamach prawdę do swoich potrzeb. Natomiast pan Sakiewicz rozbudowuje swoje imperium w szalonym tempie. Jeśli jesteś czytelnikiem jego twórczości oraz czytujesz nap Nasz Dziennik, z pewnością co najmniej kilka spraw wzbudziło twoje zaniepokojenie.
Pozdrawiam
Pozdrawiam